W swoich przydasiach znalazłam stary ramko - tamborek, który był dołączony do wydawnictwa HAFT KRZYŻYKOWY. Postanowiłam w końcu do czegoś go wykorzystać, bo co mi się będzie plątać po pudle.
W tej samej gazetce, gdzie był wzór na dużego motyla, znalazłam wzory na mniejsze motyle, wybrałam najmniejszego i zabrałam się za haftowanie.
Myślałam, że taki mały motylek to pójdzie mi raz ,
dwa.
I tu się pomyliłam! z tą małą gadziną męczyłam się dwa przedpołudnia! Trzy razy myliłam się i prułam. Już miałam tym rzucić w kąt, ale postanowiłam się nie dać!
Skończyłam, ale jakąś szczególną sympatią do niego nie pałam.
Wczorajszy wieczór poświęciłam bardzo kolorowej, a zarazem brudzącej czynności. Prawie mi wyszło to, co zamierzałam, a jak wyschnie to się pochwalę.
Przebacz motylkowi;-)
OdpowiedzUsuńAle Cię motylek zaskoczył :) A taki niepozorny.
OdpowiedzUsuń