31 marca 2010

Jeszcze cztery jajka.

Tak mi się spodobało ozdabianie jajek, że zrobiłam jeszcze cztery.
Dwa z nich farbowałam w mocnej herbacie, ale nie polecam tej metody. Jajka farbują się bardzo nierówno, chociaż mają ładny kolor.



Dwa kolejne to naturalne beżowe jajka.


Jajko z żółtą dekoracją podarowałam mojej znajomej, a jajko z pierwszego zdjęcia dostała moja przyjaciółka. Jeszcze dwa jajka znajdą nowy dom, a reszta będzie ozdobą mojego domu.

Jak co roku w Gliwicach jest organizowany KONKURS GÓRNOŚLĄSKIE KROSZONKI. 
Wystawa pokonkursowa jest zorganizowana w Galerii Empik, wstęp wolny. Serdecznie zapraszam, bo jest co oglądać

Zastanawiam się, czy by nie wystartować w przyszłorocznej edycji tego konkursu. Czy moje jajka są na tyle ładne, że mogą startować w szranki z innymi jajkami?

30 marca 2010

Poncho

Kilka dni temu wstąpiłam do mojej osiedlowej pasmanterii i co widzę??  Na ladzie leży drugi motek fioletowej melanżowej włóczki! Niezwłocznie go kupiłam, tym samym wyczerpując fundusze na inne zakupy pasmanteryjne, ale nie mogłam się powstrzymać! 
Po powrocie do domu szybko kończyłam chustę dla siostrzenicy, i natychmiast po skończeniu dziergania zaczęłam robić siostrę bliźniaczkę  mojej chusty. 
Tym razem już się tak nie spieszyłam, dawkowałam sobie przyjemność dziergania, patrzenia i macania tej wyjątkowo miękkiej włóczki. Po dwóch dniach chusta była gotowa, nadałam jej kształt i zeszyłam z jej siostrą i mam superowe poncho!


Żeby z przodu wyszedł mi ładny dekold, najpierw zrobiłam jedną połówkę przodu, potem drugą, a następnie połączyłam je w całość i robiłam ją jak każdą inną chustę. 


Miejsce połączenia obydwu połówek zamaskowałam broszką zrobioną z kwiatka od Renaty i błyszczącego guzika.
Poncho jest szalenie wygodne i w sam raz na taką pogodę jaka jest  ostatnio, że na kurtkę za ciepło, a na sam sweterek za zimno. 
A zadając szyku, zauważyłam kilka zaciekawionych spojrzeń.
I wiecie co??
Byłam zadowolona jak prosiak w deszcz!


27 marca 2010

Świateczna dekoracja.

Dzisiaj rano obudziłam się z głową pełną pomysłów, które już i natychmiast musiałam zrealizować. 
Tradycyjnie, o szóstej rano, wywlekłam na stół w kuchni moje czerwone pudełko ze skarbami, farbę, pędzle i klej oraz nastawiłam jajka do gotowania.

Na pierwszy ogień poszła wytłaczanka na jajka.
Odcięłam wieczko, poodcinałam wystające elementy i dwukrotnie pomalowałam ja farbą emulsyjną na biało w środku i na zewnątrz. Po wyschnięciu przykleiłam dookoła bawełnianą koronkę, kokardki i sztuczne kwiatki. Pałąk koszyczka zrobiłam z drutu (owiniętego wstążeczką), do którego były przyczepione kwiatki. 



I w ten sposób w ciągu godziny powstał wiosenny koszyczek na jajka.
Jak już się pozachwycałam swoim rękodziełem, zabrałam się za ozdabianie jaj.
Ugotowane na bardzo twardo, ostudzone i wysuszone jajka przyozdobiłam koronką, wstążeczkami i kwiatuszkami wyciąganymi z czerwonego pudełka.


A tak się prezentują w koszyczku z wytłaczanki:


Po trzech godzinach przedniej zabawy, mogłam podziwiać swoje dzieła, a potem sprzątnąć twórczy bałagan.
 

19 marca 2010

Happy Easter

Dzisiaj listonoszka przyniosła mi list z wymianki Happy Easter zorganizowanej przez Sebastiana.

W kopercie znalazłam same cudowności:

                           obrazek z zajączkiem


zawieszkę jajko :


fioletowy szydełkowy kwiatek :

i kartkę z kurką:

 
oraz wafelka, który nie doczekał sesji zdjęciowej, bo od razu zaopiekował się nim Mamcin.

Te wszystkie piękne rzeczy przygotowała dla mnie  Renata.
Renatko bardzo Ci dziękuję! 
Wszystko bardzo mi się podoba i już znalazło swoje miejsce w moim domu. 
Obrazek wisi  na ścianie, jajeczko ozdabia kącik komputerowy, kartka zamieszkała w pudełku z kartkami, a z szydełkowego kwiatka powstanie broszka do mojej fioletowej chusty.

18 marca 2010

Wyszło, więc się chwalę.

 Zacznę od cytatu z poprzedniego posta:


"Muskat podesłała mi pewien pomysł, który już i natychmiast musiałam rozpracować. W trakcie telefonicznej gorącej linii, rozmowach na temat wyższej matematyki i gotowania, poczyniłyśmy pewne ustalenia, które jutro zacznę wcielać w szycie.
A co to będzie? Jak wyjdzie, to się pochwalę!"

Wyszło, więc się chwalę.
Uszyłam serwetko - koszyczek na jajka:


Ameryki nie odkryłam, ani prochu nie wymyśliłam, bo takie serwetki można zobaczyć na innych blogach nie tylko robótkowych. Trudność polegała na tym, że miałam wykonać taką serwetkę na podstawie zdjęcia. 
Jak już miałam wszystko obmyślone i poukładane w głowie, niezwłocznie o szóstej rano (większość rzeczy zaczynam o szóstej rano) zabrałam się za cięcie i szycie.

Z lnu, wycięłam dwa kółka. Za formę posłużył mi duży talerz obiadowy.



Oba kółka obszyłam bawełnianą koronką :



Na jednym z kółek za pomocą żelazka zaznaczyłam trzy linie, wyznaczające sześć kieszonek na jajka:


Obydwa kółka złożyłam lewymi stronami do siebie, spięłam szpilkami i zeszyłam ozdobnym ściegiem po liniach wyznaczonych żelazkiem. Na środku każdego trójkąta przewlekłam wstążeczkę :



I na koniec ładnie związałam i tak powstała serwetka koszyczek na jajka lub inne smakołyki.

Zrobienie takiej serwetki można sobie znacznie uprościć, korzystając z gotowych okrągłych serwetek i szyjąc maszynowo, a nie w rekach. Serwetkę można oczywiście zrobić mniejszą lub większą i podzielić na mniej lub więcej kieszonek.  Można też wykorzystać zapasy serwetek szydełkowych lub haftowanych.
Można się również pokusić o doszycie trzeciej, spodniej warstwy najbardziej ozdobnej, ale i bez tego serwetka jest śliczna. A kładąc ją na ozdobnym talerzu, bez zbędnego wysiłku mamy ładną dekorację wielkanocnego stołu.

16 marca 2010

Kolejna chusta

W zeszłym tygodniu zrobiłam sobie kolejną chustę.
Jak zobaczyłam tę włóczkę w pasmanterii, to nie mogłam się jej oprzeć! Śliczny kolor, cudowna miękkość, i tak leżała sobie sama jedna na ladzie i szeptała "kup mnie, no KUP mnie", to szybciutko ją przygarnęłam, żeby nie było jej smutno.
I nie mogłam się doczekać, kiedy zacznę z niej robić chustę. Szybko kończyłam czarną chustę dla siostry, bo mam tylko jedne druty odpowiednie do robienia chust. 
Chustę dla siostry skończyłam późnym wieczorem, a rano bladym świtem o szóstej rano zaczęłam robić swoją.



A tak wygląda skończona, uformowana moja śliczna chusta.


Wzór prosty, bo przy cieniowanej włóczce i tak nie jest zbyt widoczny.


Jak gdzieś zobaczycie taką włóczkę, to możecie w ciemno kupować, jest cudownie miękka i robi się z niej wręcz błyskawicznie! Gdyby nie remont przedpokoju i codzienne obowiązki, to zrobienie jej zajęłoby mi około 12 godzin. 
A chusta jest lejąca i ładnie się układa na sylwetce.

Dzisiaj zaczęłam kolejną chustę, tym razem dla siostrzenicy, ale myślę intensywnie nad czymś innym.   
Muskat podesłała mi pewien pomysł, który już i natychmiast musiałam rozpracować. W trakcie telefonicznej gorącej linii, rozmowach na temat wyższej matematyki i gotowania, poczyniłyśmy pewne ustalenia, które jutro zacznę wcielać w szycie.
A co to będzie? Jak wyjdzie, to się pochwalę!



 

13 marca 2010

Kolejne kartki



Po dosyć ciężkim tygodniu , zrobiłam sobie twórczy wieczór.
Oto dopiero co ukończone kartki: 














 
 


Wykorzystałam białe i kolorowe kartki z bloku technicznego, wcześniej zrobione materiałowe jajka i papier zrobiony z papierowych serwetek i pasmanteryjne dodatki. 
Każda z kartek jest przeznaczona dla konkretnej osoby i mam nadzieję, że się spodobają.


W tym tygodniu skończyłam też drugą chustę dla siostry oraz zrobiłam kolejną chustę dla siebie.








6 marca 2010

Kartki świąteczne

Dzisiaj powstały trzy kartki na święta wielkanocne.

Pierwsza: 

 
W moim ulubionym zestawie kolorystycznym, czyli zielono -biała.

Druga:



Kurczaczkowa. Kurak zrobiony na szydełku, koralikowe oczko i pasmanteryjne ozdoby. 

Trzecia:
 

Jajko kurka.Jajko wycięte z tekturki oklejonej żółtym materiałem i pasmanteryjne dodatki.

W planach mam jeszcze zrobienie kilku kartek, ale muszę skończyć najpierw chustę, a potem bez bata nad głową mogę robić kartki. 
Nie potrafię robić kilku rzeczy na raz, każda rzecz ciągnie mnie w swoją stronę i na żadnej nie potrafię się należycie skupić. 

Posłusznie melduję, że zrobiłam prezenty na wymiankę u Sebastiana. Mam nadzieję, że w poniedziałek uda mi się dotrzeć na pocztę i wysłać podarek w świat.






4 marca 2010

Candy z haftem

Zapisałam się w kolejce po super gazetki hafciarskie.

A u kogo?
  

kusi.