29 czerwca 2009

Poduszka

Mamcin jest wielkim miłośnikiem pociągów. Ma książeczki, ubranka i zabawki związane z pociągami, ale poduszki jeszcze nie ma.
A krótką podróż pociągiem do Zabrza wspomina bardzo często! Było to dla niego bardzo dużym przeżyciem.

Kiedyś kupiłam mu koszulkę z dużym rysunkiem "TOMKA", która od razu stała się ukochaną koszulką!
Koszulka, jak koszulka nic specjalnego, ale od razu pomyślałam, że ten rysunek świetnie nadaje się do wyhaftowania. Pomysł odwlekł się trochę w czasie, bo to przecież ukochana koszulka. Ale jak już się opatrzyła, to zabrałam się do roboty.
Przerysowałam Tomka na papier do pieczenia, poprawiłam trochę proporcje i za pomocą kalki przeniosłam wzór na kanwę. W dalszym ciągu wzór nie jest symetryczny, ale to koryguję już w trakcie haftowania.

Haftowanie zaczęłam w niedzielę rano a dzisiaj w południe było już tyle. Kolory dobrałam na podstawie książeczki o Tomku. Bufory zrobiłam na szydełku, bo haftowane nijak nie chciały być okrągłe.
Jak skończę, to uszyję z tego poszewkę na podusię. Intesywnie poszukuję "pociągowego" materiału.

27 czerwca 2009

Zielony futerał


Zrobiłam drugi futerał na aparat. Nie jest idealny, ale i tak o niebo lepszy niż poprzedni!
Ten zrobiłam trochę inaczej, chociaż pomysł, wzór i wykonanie są podobne. W tym futerale, żeby mieć pewność, że aparat się zmieści doszyłam boczki.


Świeżutki, prosto z pod igły zielony futerał.


Użyłam zielonej kanwy, białej muliny, perłowego guziczka i kawałeczka gumki kapeluszowej. Do części otulającej aparat wsadziłam gąbkę zdobytą w pobliskim warzywniaku, a klapka jest usztywniona kawałkiem plastikowej okładki.
Jeden z moich pomysłów doczekał się realizacji. Nabrałam doświadczenia i pewnie niedługo zabiorę się za zrobienie torebki, bo ten pomysł chodzi za mną jak pies.

25 czerwca 2009

To nie tak miało wyjść!

Postanowiłam sobie zrobić futerał na aparat.
Szybko wymierzyłam i przycięłam kanwę, w ciągu godziny zdecydowałam się na wzór i kolor nici i zabrałam się do pracy. Wieczorem wierzch futerału był gotowy, nic tylko pozszywać i mieć! Ale wymyśliłam sobie, że do środka wsadzę gąbkę, żeby aparat miał wygodnie.

Ze skrzyni pełnej skarbów wyciągnęłam gąbkę, odpowiednio ją dopasowałam i wszystko ładnie zeszyłam. I w tym momencie doszłam do wniosku, że to chyba jest coś takie kuse. Ale jak już zaczęłam to trzeba skończyć. Doszyłam jeszcze złoty guzik i kawałek gumki.

I oto mam coś, co nie wiadomo czym jest i do czego się przyda. Aparat się nie mieści, telefon też nie, a etui na klucze nie jest mi potrzebne. Mam więc typowego przydasia!

A ponieważ jestem trochę uparciuchem, więc od razu zaczęłam robić nowy. Tym razem z zielonej kanwy i trochę większy. Jak mi znowu nie wyjdzie, to przynajmniej będę miała futerał na fajki i zapalniczkę !

23 czerwca 2009

Czerwony bieżnik


W poniedziałek zaczęłam koleją robótkę haftem richelieu, a dzisiaj już ją skończyłam.
Zrobiłam sobie czerwony bieżnik na mebel, na którym stoją ładne rzeczy. Ponieważ w tym pokoju są czarno - szare meble, a wszystkie dodatki mam w kolorze czerwonym, to i bieżnik zrobiłam czerwony z motywem róży, żeby pasował do karafki i filiżanki.
Wyhaftowałam tylko jeden róg, bo tylko tyle będzie widać na półce. (lenistwo)
Tutaj serwetka wyprasowana i przygotowana do wycinania.
W trakcie wycinania. To białe, to fragment moich najlepszych nożyczek do robótek ręcznych.

Gotowa serwetka już leży na swoim miejscu, i tak prezentuje się wzór.

Różano - czerwony kącik. Nad lampką wisi obrazek z magnoliami. Całość wygląda super, chociaż pomarańczowy przedłużacz pasuje jak pięść do nosa! Ale z mojego fotela widać tylko te ładne rzeczy!
Bardzo lubię patrzeć na ten kącik.

Pogodę ostatnio mamy pod zdechłym azorkiem. Leje, wieje i jest okropnie zimno!
Ale ta pogoda ma jeden plus! mam więcej czasu na robótki! Dzisiaj zaczęłam kolejną rzecz, z kategorii rzeczy użytecznych.

21 czerwca 2009

Bluzka 4

Bluzkę skończyłam w poniedziałek i tak wyglądała po wyhaftowaniu a przed wycinaniem.
Samo wycinanie zajęło mi kilka ładnych godzin. Wycinałam małymi nożyczkami do paznokci, które są ostre, ale niestety uchwyty są trochę niewygodne i po kilku dziurkach bolały mnie palce. A że wycinania było sporo, to musiałam robić przerwy.


Tutaj widać fragment dołu bluzki z wyciętymi ażurami. Na przodzie zmieścił się jeden duży i jeden mały wzór. Na drugim przodzie wzór jest umieszczony w lustrzanym odbiciu.

Rękaw z pojedynczym dużym wzorem.


Bluzka w pełnej krasie, pogniecione lniane spodnie i zręczne ręce.



Chciałam wstawić lepsze zdjęcie rękawa i trochę mi się napsuło!

14 czerwca 2009

Szlakiem gliwickich kwietników

Dzisiaj korzystając z wyjątkowo ładnej pogody wybraliśmy się z Mamcinkiem na spacer, który nazwałam "Szlakiem kwietników". Zaczęliśmy od SOWY, która wylądowała na naszym osiedlu. Jest śliczna (chociaż ktoś już ją "upiększył" sprayem), duża, kolorowa i bardzo pasuje do nazwy osiedla, bo mieszkamy na Sikorniku, w ptasiej dzielnicy i wszystkie ulice są ptasie.


Potem spacerkiem poszliśmy sobie pod Gliwicki Teatr Muzyczny potocznie zwany Operetką. A tam w zeszłym roku powstały takie dwa kwietniki, nawiązujące do GTM i osiedla Operetka.
Jeden z nich to leżąca GITARA, a drugi to stojąca HARFA.

W zeszłym roku u podstawy harfy był kwiatowy klucz wiolinowy, a w tym roku jest wachlarz.

Potem nie śpiesząc się i prowadząc wielce filozoficzne rozmowy z moim synkiem poszliśmy pod Zameczek Piastowski. A tam na skwerku wylądowała PSZCZOŁA.



Po zregenerowaniu lodami nadwątlonych sił poszliśmy pooglądać takie oto AUTO, które kojarzy mi się z pierwszym modelem forda. Jest to chyba pierwsza taka kompozycja jaka powstała w Gliwicach. Zeszłej zimy w tym aucie siedział sobie św. Mikołaj a przed autem stały świetlne reniferki. Wyglądało to świetnie i było jedną ze świątecznych atrakcji.


Wracając już do domu poszliśmy jeszcze zobaczyć ŻABĘ, która przysiadła przy fontannie, na niedawno wyremontowanym skwerku.


To tylko kilka z kwiatowych kompozycji, które powstały ostatnio w Gliwicach.
W miarę możliwości mam zamiar sfotografować je wszystkie.
Tutaj można obejrzeć więcej :http://www.gazetagliwice.pl/gazetagliwice/1,96159,6684555,Miejskie_zielence_jeszcze_piekniejsze___fotogaleria.html

10 czerwca 2009

Bluzka 3

Praca nad bluzką trwa.
Mam już wyhaftowane rękawy i obydwa przody. Dzisiaj zaczęłam haftować tył i mam nadzieję, że jutro dobrnę do połowy. A jak pójdzie dobrze, to w weekend będę mogła już wycinać zbędne elementy.

5 czerwca 2009

Igielnik od Jasmin


I ja mam już swój igielnik!
Jest prześliczny. Ozdobiony kwiatuszkami wykonanymi haftem wstążeczkowym i koralikami.
Jest tak piękny, że nie potrafię tego opisać! Leży sobie przede mną i podziwiam go, dotykam i nie mogę się napatrzeć! chyba nie będę w stanie wbić w niego igieł!
Do igielnika był dołączony przemiły list i trzy ozdobne szpilki.
Igielnik dla mnie zrobiła Jasmin , której bardzo dziękuję.



Zdjęcie nie oddaje uroku igielnika, ale wieczorem nie byłam w stanie zrobić lepszego zdjęcia.

Bardzo dziękuję Edzie za zorganizowanie tej wspaniałej zabawy.

2 czerwca 2009

Igielnik


Już mogę się pochwalić igielnikiem, który zrobiłam dla Eweliny z blogu
ROBÓTKI EWCI
Większa poduszeczka jest wyhaftowana na zielonej kanwie bardzo jasnoszarą muliną i ozdobiona perełkami i zielonymi koralikami. Do większej poduszeczki jest doczepiona mniejsza, w której umieściłam magnesik do zbierania rozsypanych igieł lub szpilek.
Z tym igielnikiem miałam trochę zabawy, bo najpierw nie mogłam się zdecydować na wzór, jak już go wyhaftowałam w dwa dni, to się zastanawiałam czym go wypchać, żeby było trwałe (najlepsza okazała się pocięta gąbka), a potem trzy dni szłam na pocztę i ciągle coś mi stało na przeszkodzie! Jak już wysłałam, to poczta też się nie spieszyła i w efekcie igielnik doszedł do adresatki po pięciu dniach.
Spodobała mi się ta zabawa i chętnie wezmę udział w następnej, bo sprawiło mi to szaloną frajdę!
A na swój igielnik jeszcze czekam.