25 czerwca 2009

To nie tak miało wyjść!

Postanowiłam sobie zrobić futerał na aparat.
Szybko wymierzyłam i przycięłam kanwę, w ciągu godziny zdecydowałam się na wzór i kolor nici i zabrałam się do pracy. Wieczorem wierzch futerału był gotowy, nic tylko pozszywać i mieć! Ale wymyśliłam sobie, że do środka wsadzę gąbkę, żeby aparat miał wygodnie.

Ze skrzyni pełnej skarbów wyciągnęłam gąbkę, odpowiednio ją dopasowałam i wszystko ładnie zeszyłam. I w tym momencie doszłam do wniosku, że to chyba jest coś takie kuse. Ale jak już zaczęłam to trzeba skończyć. Doszyłam jeszcze złoty guzik i kawałek gumki.

I oto mam coś, co nie wiadomo czym jest i do czego się przyda. Aparat się nie mieści, telefon też nie, a etui na klucze nie jest mi potrzebne. Mam więc typowego przydasia!

A ponieważ jestem trochę uparciuchem, więc od razu zaczęłam robić nowy. Tym razem z zielonej kanwy i trochę większy. Jak mi znowu nie wyjdzie, to przynajmniej będę miała futerał na fajki i zapalniczkę !

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz