Wyhaftowałam coś bajecznie kolorowego.
Takich kolorów to jeszcze u mnie chyba nie było!
W drugim, większym tamborku wyhaftowałam motylka.
Motylka wyhaftowałam mulinami, które dostałam od Iwony.
Użyłam pięciu zestawów kolorystycznych ręcznie farbowanej muliny.
Długo podziwiałam i obmacywałam te muliny, aż w końcu nadszedł taki dzień, że nie wytrzymałam i musiałam je do czegoś użyć! W stosiku z prasą robótkową, wypatrzyłam gazetkę z wzorami na firanki, a w niej motylki! i już wiedziałam do czego tych cudownych mulin użyję!
Haftowałam dwa dni (z przerwami), zachwycając się kolorami i tym jak się pięknie łączą ze sobą.
Kolorowy motylek wisi w przedpokoju i cieszy moje oczy.
jestem pod wielkim wrażeniem, ja nie umiem haftować :)
OdpowiedzUsuńKolory wyszły rewelacyjne :))). Dobry miałaś pomysł z pomieszaniem kolorów. Muszę spróbować. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń