W końcu wydziergałam zamówioną chustę.
Wyszła bardzo duża, zużyłam cały 100 gramowy motek puszystego "Gucia".
Wzorek prosty i łatwy do zapamiętania, więc chusta powstawała głównie w plenerze, czyli naszym osiedlowym placu zabaw.
Ja chyba jestem jakaś dziwna, albo niedzisiejsza, bo jako jedyna robótkuję na placu zabaw. Czas szybciej mija, a ja nie mam poczucia zmarnowanego czasu.
Pięknie wyszła:)
OdpowiedzUsuńBardzo przyjemna chusta. A na placu zabaw rób swoje - czyli to co chcesz i lubisz.
OdpowiedzUsuńChusta jest prześliczna! Ja również na plac zabaw zabieram robótki. Matki patrzą na mnie dziwnie, ojcowie zresztą też a dzieci podchodzą i pytacją : "Co Pani SZYJE??" Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKocham takie chusty, a Twoja jest śliczna!
OdpowiedzUsuńAbsolutnie fantastyczna chusta. Gdybym tylko ja tak potrafiła dziergać.
OdpowiedzUsuńŚliczna i zapewne cieplutka :)
OdpowiedzUsuńśliczna, szukam inspiracji na gucia, Twoja chusta podoba mi się
OdpowiedzUsuń