28 czerwca 2011

Portfelik dla Mamcina.

Mamcin zgubił swój mały portfelik. Po przeszukaniu wszelkich możliwych zakamarków z jego zabawkami, okazało się, że portfelika nie ma.
Rozpacz czarna go ogarnęła, bo jak on pójdzie na zakupy bez portfela, no jak!?
Dla ukojenia, zaproponowałam, że mu uszyję nowy portfelik. Zgodził się ochoczo, i już było po czarnej rozpaczy.

Z różnych zakamarków i pudełek z przydasiami wyciągnęłam szmateksową górę od piżamki z lokomotywą Tomkiem, kawałek białego płótna, zamek i rzep.
Po godzinie kombinowania, szycia i prasowania portfelik był gotowy. Nawet metkę wykorzystałam.







Portfelik ma kilka kieszonek, zapięcie na rzep i jest z Tomkiem, czyli ma wszystko to, o czym pięciolatek marzył.
Nie jest to dzieło sztuki, ale swoje zadanie spełnia. Popełniłam kilka błędów, ale w końcu na błędach się uczę, więc następny będzie lepiej wykonany.
Po pierwsze najpierw trzeba przyszyć kieszonki do podszewki, a po drugie dopiero potem zszyć wszystko do kupy.

3 komentarze:

  1. Fantastyczny i taki słodki. Moje chłopaki też uwielbiały tą bajkę :)
    Ja też uczę się szycia metodą prób , błędów i prucia.

    OdpowiedzUsuń
  2. No wypasiony jak się patrzy!
    A poza tym błądzenie ludzkie jest, to raz czy dwa można się zagubić:)
    Buziole!

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny pomysł! Z doświadczenia wiem, że takie drobiazgi niełatwo się szyje, ale trud się opłaca :)

    OdpowiedzUsuń