Zaraziłam moją przyjaciółkę haftowaniem!
W sobotę pokazałam jej jak zaczynać, jak haftować i jak
zakończyć nitkę. Dałam wzór, kanwę, nitkę i igłę i dalej juz poooooszło! Wsiąkła tak, że nie paliła, nie piła i a sernik stał i czekał na pożarcie.
I tak sobie siedziałyśmy i każda zajmowała się swoją robótką! Bardzo przyjemnie spędziłyśmy czas.
Teraz już nie tylko książki będziemy czytać w swoim towarzystwie.
Choinka została wyhaftowana w tempie wręcz błyskawicznym i tak oto się prezentuje :
Od tamtej pory powstało już kilka innych hafcików, więc śmiem twierdzić, że moja przyjaciółka została trwale zarażona krzyżykowaniem!
Zarazić kogoś xxx to wspaniała sprawa,najważniejsze,że podczas haftowania ZAPOMNIAŁA O PALENIU :))Choinka ładniutka.
OdpowiedzUsuńTo musi być cudowne uczycie zarazić kogoś swoja pasja ;o)
OdpowiedzUsuńTrochę mnie tu nie było, a tu takie postępy! Praca z poprzedniego postu śliczna!!!!!!!!!!! I dobrze, że udało się uratować:) Właśnie z takich powodów ja swoich prac nie piorę. Ładnie to tak zarażać koleżankę? Ale widzę, że wyjdzie jej na zdrowie - nie da się haftować i kurzyć jednocześnie:P Teraz zostaje Ci tylko zarazić ją blogowaniem!
OdpowiedzUsuń