Mamcin zgubił swój mały portfelik. Po przeszukaniu wszelkich możliwych zakamarków z jego zabawkami, okazało się, że portfelika nie ma.
Rozpacz czarna go ogarnęła, bo jak on pójdzie na zakupy bez portfela, no jak!?
Dla ukojenia, zaproponowałam, że mu uszyję nowy portfelik. Zgodził się ochoczo, i już było po czarnej rozpaczy.
Z różnych zakamarków i pudełek z przydasiami wyciągnęłam szmateksową górę od piżamki z lokomotywą Tomkiem, kawałek białego płótna, zamek i rzep.
Po godzinie kombinowania, szycia i prasowania portfelik był gotowy. Nawet metkę wykorzystałam.
Portfelik ma kilka kieszonek, zapięcie na rzep i jest z Tomkiem, czyli ma wszystko to, o czym pięciolatek marzył.
Nie jest to dzieło sztuki, ale swoje zadanie spełnia. Popełniłam kilka błędów, ale w końcu na błędach się uczę, więc następny będzie lepiej wykonany.
Po pierwsze najpierw trzeba przyszyć kieszonki do podszewki, a po drugie dopiero potem zszyć wszystko do kupy.
28 czerwca 2011
25 czerwca 2011
Kolejne puszki.
Świeżutkie, jeszcze pachnące klejem puszki na przydasie.
Zielona, trochę taka pałacowa z wyglądu będzie wazonikiem w kuchni. Żeby puszce nic się nie działo w kontakcie z wodą wsadzam do niej mały plastikowy kubeczek.
Czerwona, z przestrzennym kwiatkiem, już jest zagospodarowana. Stoją w niej pędzle i ołówki. W razie potrzeby może stać się też wazonikiem.
W krateczkę i z kwiatkiem będzie prezentem, więc jeszcze nie wiadomo jakie będzie jej przeznaczenie.
A duża puszka, w której trzymam herbatę, została oklejona na nowo zieloną tapetą, a ku ozdobie ma zielony kwiatek.
Chcę jeszcze ozdobić wieczko, bo takie brązowe mi się nie podoba.Ale to zostawię sobie na później, jak będę miała już gotową wizję wyglądu wieczka.
Zielona, trochę taka pałacowa z wyglądu będzie wazonikiem w kuchni. Żeby puszce nic się nie działo w kontakcie z wodą wsadzam do niej mały plastikowy kubeczek.
Czerwona, z przestrzennym kwiatkiem, już jest zagospodarowana. Stoją w niej pędzle i ołówki. W razie potrzeby może stać się też wazonikiem.
W krateczkę i z kwiatkiem będzie prezentem, więc jeszcze nie wiadomo jakie będzie jej przeznaczenie.
A duża puszka, w której trzymam herbatę, została oklejona na nowo zieloną tapetą, a ku ozdobie ma zielony kwiatek.
Chcę jeszcze ozdobić wieczko, bo takie brązowe mi się nie podoba.Ale to zostawię sobie na później, jak będę miała już gotową wizję wyglądu wieczka.
24 czerwca 2011
Poszewki na poduszki.
Tył:

Po bokach wzorzysta bawełna,
środek białe płótno,
wiązanie na troczki.

Przód z haftem, i węższe wzorzyste boki.
Zdjęcia takie sobie, jeszcze przed praniem i prasowaniem.
Poszewkę z haftowaną sową uszyłam wczoraj, w prezencie dla taty.
Musicie mi uwierzyć, poszewka jest prosta.
Tył poszewki trochę kombinowany, ale ma swój urok.
Do uszycia tej poszewki użyłam haftu własnoręcznie zrobionego, innej poszewki w paski i kółka, oraz koronki, którą dostałam od Iss-oli.
22 czerwca 2011
Różana wymianka 2.
Wczoraj listonosz przyniósł mi paczkę z wymiankowym prezentem dla mnie.
A prezent przygotowała dla mnie Iss-ola.
Dostałam same fajne rzeczy:

Zeszycik ze ślicznie ozdobioną okładką,
zakładkę do książki,
kawę, herbatę i słodkości.
Koszyczek pełen róż z bibułki.

Różowe coś i bawełniane koronki.
Wczoraj siedziałam i podziwiałam, więc same rozumiecie, że nie mogłam się od razu Wam pochwalić! Najpierw musiałam sama nacieszyć oczy i namacać się do wypęku.
Każda z tych rzeczy ma już swoje miejsce i zastosowanie. Zakładka już w aktualnie czytanej książce ( trochę może nie pasuje do książki Clarksona o samochodach, ale co tam!), zeszycik przyda się mi się od września, bo zapisałam się do szkoły, a koronek nigdy za dużo! Różyczki towarzyszą kryminałom na półce. Słodkościami zawładnął Mamcin, a jedną z kaw właśnie teraz popijam, herbaty będę pić sobie wieczorami.
Mam tylko problem z różowym czymś, co to jest? Kojarzy mi się z ozdobną kokardą w bukietach.
Dziękuję Iss-oli za naprawdę fajne prezenty, sprawiły mi dużą radość.
Moteczkowi dziękuję za wspaniale zorganizowaną wymiankę.
21 czerwca 2011
Różana wymianka.
Wzięłam udział w kolejnej blogowej wymiance, tym razem różanej. A wymiankę organizowała Moteczek.
Bardzo lubię róże i wszelkie motywy różane, więc nie mogłam sobie tej wymianki odpuścić.
A dzisiaj jest ten dzień, w którym można się chwalić tym co się przygotowało i dostało.
Ja przygotowałam wymiankowe prezenty dla Modrak Cafe.
A dla Magdy zrobiłam puszkę na przydasie, zakładkę i małe pudełeczko. A do tego wszystkiego dołożyłam różne różane i różowe drobiazgi.
A na swoją wymiankową niespodziankę jeszcze czekam, ale z bloga Moteczka wiem, że wszystkie paczki zostały wysłane, więc może dzisiaj też będę mogła się pochwalić.
Bardzo lubię róże i wszelkie motywy różane, więc nie mogłam sobie tej wymianki odpuścić.
A dzisiaj jest ten dzień, w którym można się chwalić tym co się przygotowało i dostało.
Ja przygotowałam wymiankowe prezenty dla Modrak Cafe.
A dla Magdy zrobiłam puszkę na przydasie, zakładkę i małe pudełeczko. A do tego wszystkiego dołożyłam różne różane i różowe drobiazgi.
A na swoją wymiankową niespodziankę jeszcze czekam, ale z bloga Moteczka wiem, że wszystkie paczki zostały wysłane, więc może dzisiaj też będę mogła się pochwalić.
20 czerwca 2011
Myszki baletnice.
Zapisałam się (już jakiś czas temu) na SAL myszkowy u
Myszszeczkuni.
Nawet szybko zaczęłam haftowanie myszek, ale zapał mi jakoś przeszedł, i na dzisiaj mam tyle :
Kolory mysich sukienek dobierałam sama, więc trochę odbiegają od oryginału.
Moje myszki nie tańczą w rządku, bo z tego haftu ma powstać wierzch poduszki. A jedna z myszek wyleciała z baletu i wylądowała tutaj :
na małym pinkeep'ie.
Może mi minie niechęć do haftowania, i znowu zabiorę się za haftowanie myszek.
Dziękuję bardzo wszystkim, którzy podesłali mi linki do zdjęć z wystawy haftu w Łodzi.
Muszę powiedzieć, że to duże przeżycie zobaczyć swoją pracę na wystawie.
Myszszeczkuni.
Nawet szybko zaczęłam haftowanie myszek, ale zapał mi jakoś przeszedł, i na dzisiaj mam tyle :
Kolory mysich sukienek dobierałam sama, więc trochę odbiegają od oryginału.
Moje myszki nie tańczą w rządku, bo z tego haftu ma powstać wierzch poduszki. A jedna z myszek wyleciała z baletu i wylądowała tutaj :
na małym pinkeep'ie.
Może mi minie niechęć do haftowania, i znowu zabiorę się za haftowanie myszek.
Dziękuję bardzo wszystkim, którzy podesłali mi linki do zdjęć z wystawy haftu w Łodzi.
Muszę powiedzieć, że to duże przeżycie zobaczyć swoją pracę na wystawie.
7 czerwca 2011
Ogromna prośba.
Mój haft będzie jutro wystawiony na V Ogólnopolskiej Wystawie Haftu Krzyżykowego w Łodzi.
A ja niestety nie mogę pojechać na otwarcie i zobaczyć dzieła rąk własnych wystawionego w muzeum, więc mam OGROMNĄ PROŚBĘ :
Proszę rzućcie łaskawym okiem obiektywu
na ten haft
Będę bardzo wdzięczna za jakiekolwiek zdjęcie.
5 czerwca 2011
Bluzka.
Przygody z szyciem ciąg dalszy.
W Burdzie nr 3/2011 zachwyciła mnie pewna bluzeczka.
Przemyślałam sprawę, w głowie poukładałam sobie co, jak, z czego i do czego, wysępiłam od przyjaciółki materiał w kropeczki, z kufra pełnego skarbów wyciągnęłam czerwoną poszewkę i zabrałam się do szycia.
Efektem przemyśleń i dzisiejszego szycia jest taka tunika :
w wersji z paskiem
wersja bez paska
Nie byłabym sobą, gdybym czegoś nie zmieniła.
Bluzka powinna wyglądać tak :
Moja tunika zamiast marszczenia dekoltu i rękawów ma zakładki, rękawów na dole też nie marszczyłam, tylko zostawiłam luźne. Dół jest dłuższy niż proponowany przez Burdę i nie marszczony.
Tunikę uszyłam z cienkiej bawełny w czerwone kropeczki, lamówki przy dekolcie i rękawach uszyłam z czerwonej bawełny. Pasek uszyty z tej samej bawełny co lamówki.
Nauczyłam się robić lamówki ze skosu. A na lamówki i pasek pocięłam czerwoną poszewkę.
Z tuniki jestem bardzo zadowolona, pasuje do wielu stylizacji, jest przewiewna i wygodna.
Sss, dzięki za kropeczki i wsparcie przy szyciu i sesji zdjęciowej.
1 czerwca 2011
Spódnica krótka.
Uszyłam jeszcze jedną spódniczkę. Znowu z białego lnu, bo kocham len!
Spódniczka wykończona szydełkową koronką, osobiście wyszydełkowaną.
Koronka, to ten sam wzór, z którym wykończyłam abażur. Na koronkę zużyłam prawie cały motek białego kordonka Maxi.
A telefon dostał nową zawieszkę, malutkie biscornu.

Jak ktoś może pożyczyć, sprzedać, to chętnie przygarnę.
Spódniczka wykończona szydełkową koronką, osobiście wyszydełkowaną.
Koronka, to ten sam wzór, z którym wykończyłam abażur. Na koronkę zużyłam prawie cały motek białego kordonka Maxi.
A telefon dostał nową zawieszkę, malutkie biscornu.

A teraz prośba.
Poszukuję Burda Style nr 03/2010 :
Bo zakochałam się w takiej jednej sukience:
I ta też mi się podoba :
Zdjęcia z internetu.
Jak ktoś może pożyczyć, sprzedać, to chętnie przygarnę.
Subskrybuj:
Posty (Atom)