3 kwietnia 2011

Pierwsze koty za płoty.

Oraz co nagle to po diable.
W zeszłym tygodniu, bladym świtem, poczułam, że już i natychmiast muszę uszyć sobie spódnicę.
To nic, że materiału za mało, że porywam się z motyką na słońce, ważne, że mam czarny zamek, czarne nici, i chęci!
Bladym świtem wycięłam z arkusza wykrój, potem znalazłam (za mały) kawałek materiału, powycinałam wszystko co trzeba, sfastrygowałam wszystko razem, łącznie z zamkiem, przymierzyłam i...
trochę ciasnawe, ale co tam! 
Zasiadłam do szycia i nawet mi to szło, ale jednak brak mi wprawy, więc kilka pomyłek się trafiło. Najładniej wyszło mi wszycie zamka, a to dzięki stopce do wszywania zamków. Cóż to za cudowny wynalazek!!
Jak już miałam gotową główną część spódnicy (którą zapinałam przy pomocy przyjaciółki), to zabrałam się za przyszycie i podszycie falbanki.
I w ten sposób po 4 godzinach cieszyłam się nową, za ciasną spódniczką!

Spódniczka przód:


Spódniczka tył:




Jak na moją pierwszą w życiu uszytą spódniczkę, to jestem z niej bardzo, bardzo zadowolona! 
Ale nie będę w niej chodzić, bo po pierwsze jest za ciasna, po drugie dół nie bardzo pasuje do góry, a po trzecie adamaszkowa falbanka pruje się od samego patrzenia na nią. A, i jeszcze po czwarte, spódniczka jest trochę za krótka.
Teraz wiem już co i jak, więc następna spódnica powinna nadawać się do noszenia. A tą to chyba sobie oprawię!!
 

5 komentarzy:

  1. Prezentuje się świetnie! Nie tak łatwo uszyć spódnicę, ja zawsze miałam problem z zaszewkami. Tak, koniecznie powieś sobie gdzieś na widoku, żeby cieszyła Twoje oczy i mobilizowała do dalszych działań ;)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Eee-tam! Zaobrębić, przez tydzień na dietę i spódnica do noszenia!

    OdpowiedzUsuń
  3. :D no to teraz ... komentarz jak ze snu ;)

    Sss

    OdpowiedzUsuń
  4. A tak "w ogle", to ja nie wiem, o co Ci chodzi, jak na pierwsze starcie: ty kontra spódnica to wyszło całkiem zgrabnie:)
    Buziam!

    OdpowiedzUsuń
  5. jak miło widzieć, że człowiek porusza się w świecie absurdu nie całkiem samotny:)

    OdpowiedzUsuń