torba.
Jakiś czas temu zrobiłam sobie taką torbę na lato , do noszenia różnych kąpieliskowych przydasiów, ale okazała się być kompletną porażką. Długo wisiała sobie w przedpokoju denerwując mnie swoim widokiem.
Pewnego dnia spojrzałam na nią łaskawszym okiem i w moim umyśle zrodził się pewien pomysł. Zebrałam się w sobie, wzięłam nożyczki i wycięłam z torby haft, zrobiłam przegląd garderoby i pod nożyczki poszły dwie koszule, jedna biała, a druga w czarno - białą krateczkę. Z materiałów wycięłam odpowiednie elementy i zaczęłam żmudne ręczne zszywanie.
A co z tego wszystkiego wyszło?
Ano wyszła taka poszewka na poduszkę.
Pomysł wzięty z doskonałego kursu szycia poszewek Gazyni. Z takim kursem szycie jest łatwizną!
Szycie ręczne zajęło mi trzy dni, ale efekt zadowala mnie w 100%!
Na moją poszewkę zużyłam haft z torby, dwa przody z kraciastej koszuli, tył z białej koszuli i ocieplinę, a tył poszewki uszyłam z grafitowo - czarnej zasłony pasującej kolorystycznie do całości i mojego pokoju. Ta poszewka to taki trochę domowy recykling.
Zaczęłam szyć drugą tego typu poszewkę, z drugim haftem z torby.
hmm .. pamiętam torbę, koszulę zreszta też:) Jakoś wspomnieniowo ostatnio sie mam i przypomniał mi sie Karpacz i nasze plany na późną starość, eh... ostatnimi czasy koleżanka "d" daje mi sie we znaki bardzo, a miałam nadzieję, że szybko sie jej pozbędę....
OdpowiedzUsuńPowiadam Ci..