W zeszłym tygodniu zrobiłam sobie kolejną chustę.
Jak zobaczyłam tę włóczkę w pasmanterii, to nie mogłam się jej oprzeć! Śliczny kolor, cudowna miękkość, i tak leżała sobie sama jedna na ladzie i szeptała "kup mnie, no KUP mnie", to szybciutko ją przygarnęłam, żeby nie było jej smutno.
I nie mogłam się doczekać, kiedy zacznę z niej robić chustę. Szybko kończyłam czarną chustę dla siostry, bo mam tylko jedne druty odpowiednie do robienia chust.
Chustę dla siostry skończyłam późnym wieczorem, a rano bladym świtem o szóstej rano zaczęłam robić swoją.
A tak wygląda skończona, uformowana moja śliczna chusta.
Wzór prosty, bo przy cieniowanej włóczce i tak nie jest zbyt widoczny.
Jak gdzieś zobaczycie taką włóczkę, to możecie w ciemno kupować, jest cudownie miękka i robi się z niej wręcz błyskawicznie! Gdyby nie remont przedpokoju i codzienne obowiązki, to zrobienie jej zajęłoby mi około 12 godzin.
A chusta jest lejąca i ładnie się układa na sylwetce.
Dzisiaj zaczęłam kolejną chustę, tym razem dla siostrzenicy, ale myślę intensywnie nad czymś innym.
Muskat podesłała mi pewien pomysł, który już i natychmiast musiałam rozpracować. W trakcie telefonicznej gorącej linii, rozmowach na temat wyższej matematyki i gotowania, poczyniłyśmy pewne ustalenia, które jutro zacznę wcielać w szycie.
A co to będzie? Jak wyjdzie, to się pochwalę!
Śliczna chusta! I ten kolorek, hmmm :)
OdpowiedzUsuńJa też jak widzę włóczkę, która mnie woła, to nie mogę się oprzeć ;)
OdpowiedzUsuńPiękna chusta!
OdpowiedzUsuńpozdrawaim
Iwona
Przepiękna chusta.
OdpowiedzUsuńKolor bajeczny...
Ulka42