Nie wszystkie zajęcia przypadły mi do gustu, ale z większości jestem bardzo zadowolona.
Quilling, chociaż fajny, to jednak nie dla mnie, podobnie z filcem, kulanie kulek i dziabanie igłą jest trochę nudne.
Inne zajęcia bardzo mi się podobały, chociaż zdaję sobie sprawę, że w glinie babrać się nie będę, papieru czerpanego też nie będę w domu robić, ani też akwarelistką nie zostanę, bo albo warunków na to nie ma, albo talentu brak.
Ale w każdych zajęciach uczestniczyłam i mogę się pochwalić swoimi dziełami.
W pierwszym dniu robiłyśmy bibułkowe kwiaty i quilling'owe ozdoby. Róża z bibułki wyszła mi ładna, za to quillin'gowej ozdoby nie mam żadnej, bo nic mi nie wyszło. Na pamiątkę zostały mi papiery pocięte w paseczki.
W kolejnym dniu było babranie się w glinie, i to mi się szalenie podobało! Zrobiłam kilka przedmiotów, które może nie są doskonałe, ale szalenie mi się podobają.
Biała glinka, niebieskie szkliwo i to miała być bransoletka, ale nie noszę bransoletek, więc zostaje przydasiem.
Dzwonek z białej glinki szkliwiony połyskliwym brązem, w środku kulka. Bardzo udana rzecz, już ją podarowałam.
Wisiorek z ciemnej glinki, szkliwiony, ale nie pamiętam jakim kolorem, trafił w dobre ręce.
Serduszko dostałam, bo swoje serduszka podarowałam koleżankom.
W środku najulubieńsza rzecz, czyli ramka na lusterko.
Kolejny przydaś.
Zajączek z puchatym ogonkiem.
Dwie krówki, z serduszkiem zrobiona przez Mamcina.
Kurczaczki, którym dokleiłam ogonki.
A na koniec, coś co zrobiłam z szalona radością:
Pieróg i uszko z białej glinki. Pieroga mam zamiar komuś podłożyć na talerz!
Papierologia stosowana, czyli papier w wielu odsłonach.
Odsłona kartkowa :
Odsłona akwarelowa :
Malarka ze mnie żadna, ale podobało mi się bardzo!
Window colors:
Z trzech prac wykonanych tą techniką, ta podoba mi się najbardziej, chociaż i tak jest kiczowata i nie w moim guście.
Dekupaż :
Wieszak do kitu, jajko podratowałam, a okrągła zawieszka z różyczką udała mi się najbardziej i została zakładką. Ramka z odsłony akwarelowej też jest dekupażowa.
Biżuteria :
Wisiorek i komplet bardzo udane.
I jeszcze filc, z którego powstał potworek z wytrzeszczem :
I został zawieszką do mini czytnika kart.
Były jeszcze zajęcia z masą solną, ale większość wytworów jest prawdę mówiąc paskudna, a część nie doczekała sesji zdjęciowej.
Paskudki zrobione dla Mamcina.
KONIEC!
Wszystko ładne, a niektóre nawet ładniejsze niż inne, ale pieróg i uszko RZĄDZĄ :)
OdpowiedzUsuńSuper te warsztaty. Obejrzałam wszystkie prace, skromna jesteś, bo wszystko ładne. Róże najpiękniejsze!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło:)
musialas sie swietnie bawic
OdpowiedzUsuńkrowy piekne
Powiem Ci, że im dłużej przyglądam się biżuterii tym bardziej mi się podoba, no urody ślicznej są!
OdpowiedzUsuńPiękne, zaczęłam od kwiatów a później byłam co raz bardziej oczarowana. Krowy są rewelacyjne.
OdpowiedzUsuń