W przerwach między szydełkowaniem kolejnych części firanki zrobiłam dwa drobiazgi.
Pierwszy drobiazg to malutka broszka:
Zrobiona z odciętych nogawek moich spodni, kawałka satynowej wstążki i ułamanej szpilki. Nawet zepsuta szpilka się na coś przydała! Z tyłu przyszyłam malutką agrafkę.
Broszka jest dodatkiem do fioletowej chusty z poprzedniego posta. I jest maleństwem, bo jest niewiele większa od pięciozłotówki.
A drugi drobiazg to pierwsza w tym roku ozdoba choinkowa:
Szydełkując firankę poczułam nieodpartą chęć wykorzystania fragmentu wzoru z firanki. Męczyło mnie to tak bardzo, że chwyciłam czerwony kordonek, szydełko i szybko, jakby mnie goniło stado diabłów zrobiłam taką ozdóbkę. Efekt mnie zadowolił bardzo, i nie wykluczone, że takich ozdóbek powstanie więcej.
Dla chętnych wzór na ozdóbkę:
Robimy tylko to, co jest na środku zdjęcia.
Zaczęłam od zrobienia 10 oczek łańcuszka, zamknęłam w kółko i obrobiłam półsłupkami. W następnym rzędzie zamiast pierwszego potrójnego słupka, cztery oczka łańcuszka, a dalej w/g schematu, zamieniając każdy pierwszy potrójny słupek na cztery oczka łańcuszka.
Mam nadzieję, że jasno to napisałam i coś z tego zrozumiecie!
Ale takie ozdoby (w kolorze firanki, rzecz jasna) można też zawiesić rzędem na dole firanki, jak frędzle i będzie taka "fin de siecle", nieprawdaż?
OdpowiedzUsuń(Nie polecane dla właścicieli kotów.)
Znowu mnie podpuszczasz??
OdpowiedzUsuń